Któż z nas nie marzył w dzieciństwie o mp3?! Początek mp3 to lata 90. XX w. czyli czasy nie tak odległe. W moim liceum posiadanie mp3 było synonimem lansu (niewielu posiadało komórki). Potem pojawił się Winamp i możliwość tworzenia https://maglownice.pl/ własnych playlist i nielegalnego kopiowania muzyki (to chyba nie zmieniło się do dzisiaj). Dzięki MP3 przetrwałam klasę maturalną. Nic tak nie poprawiało humoru, jak słuchanie muzyki w czasie nauki. Do dziś z nostalgią wspominam piosenki Dżemu, Guns N' https://aquatechnika.com.pl/pl/zbiorniki-na-deszczowke Roses czy Wilków. Nie wypadało słuchać niczego innego. Wszyscy znali piosenki zespołów disco polo, choć oficjalnie nikt nie słuchał tego. Na studniówce największym powodzeniem cieszyły się kawałki disco polo a nie muzyka puszczana przez DJ'a.
Totalne zaskoczenie i paradoks. Wszyscy się buntowaliśmy, słuchaliśmy rocka, a tak naprawdę większość bujała się w rytmie "Jesteś szalona", "Bara bara" i Brathanków z Haliną Mlynkową. Muzyka, którą słuchaliśmy wyrażała nas, a dzięki MP3 mieliśmy łatwiejszy dostęp do niej.
Wpis powstał przy współpracy z: